piątek, 14 lutego 2014

Plany

Dziś walentynki...ale nie o walentynkach będzie...nie obchodzę z racji posiadania antywalentynkowego małżonka...
Mowa o feriach...które tuż tuż...i planuje czas mimo choroby.Dla odmiany mojej...zatoki.
Trzeci rok z rzędu...dwa tygodnie walki...poległam od dziś antybiotyk.
Ale ferie od przyszłego tygodnia zaczynamy...i wolne od Gabrysiowego przedszkola...Właściwie zaczynamy już od niedzieli-spektaklem w teatrze...pt"Tomcio paluch".
Muszę nadmienic,że do teatru chodzimy raz w miesiącu.Księżniczka na ziarnku grochu,brzydkie kaczątko,calineczka,arka,jak mikołaj urwał się z choinki.To tytuły które dziewczyny znają...Uwielbiają tam chodzic...ku mojemu zaskoczeniu młodszy egzemplarz mimo młodego wieku 2,5...siedzi jak zaczarowany...nawet dwie godziny...kiedyś było to dla mnie niezrozumiałe teraz cieszy mnie to że możemy wszyscy w ten sposób spędzac ze sobą czas.
W pierwszym tygodniu ferii na pewno zaliczymy jakiś plac zabaw typu kulki...bo dziewczyny już proszą i proszą od dłuższego czasu...zapewne w poniedziałek...zaliczymy wizytę u dziadków...spacery...wspólne pieczenie ciasta,ciastek...i pizzy-to ostatnie jutro...zakupy ciuchowe dla nich...malowanie farbami...kolorowanie...czytanie...miejmy nadzieje że aqapark również...
Drugi tydzień Gabrysia ma zarezerwowane półkolonie...w naszej dzielnicy...w domu przyparafialnym.Pięc dni po cztery godziny...w tym wyjście do kina i zwiedzanie lotniska,z wejściem na pokład samolotu.
Oby nam tylko zdrowie dopisało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz