poniedziałek, 10 grudnia 2012

Na sankach



To nic,że matka po dwóch nockach,to nic że spała jedynie 5...w sumie...w ciągu dwóch ostatnich dób.
Bo została wyrolowana.W dzień sankowy nie spałam nic...bo Nastka u babci,z powodu jelitówki...no i rzecz jasna szwagierka nie mogła wziąśc na żądanie urlopu...szwagier prowadząc własną firmę nie mógł poświęcic dwóch godzin bym ja mogła się przespac...i nieco później przyprowadzic do teściowej Anastazji...kompromis to nie w ich stylu...a wypadałoby...
Ja poniosłam konsekwencje choroby ich dziecka...bo mnie pozbawiono zupełnie snu i każdy ma to w dupie...żadnego sms-a z wyjaśnieniem...z zapytaniem czy jakoś dałam radę...zero...zawiodłam się.Zwłaszcza na szwagierce która niegdyś pracowała na nocki i spała wówczas do 15.00...egoizm po prostu...
Wszyscy oferowali pomoc ale jak przyszło co do czego zostałam na lodzie...wkurwiona jestem na nich strasznie...ale to długa historia...Najgorsze,że przed nami święta no i zadymy nie można zrobic...ale szczerze wigilii w tym towarzystwie mi się odechciewa...w obecnej sytuacji.Bo mam żal i nie bardzo mi się widzi uśmiechac do nich i słodzic sobie nawzajem.Ale muszę odbębnic.
Sanki mimo zmęczenia były nie mogłam odmówic i sobie i dziewczynom...Amelusi to pierwszy raz...Było super...nie chciały wracac do domu...



2 komentarze:

  1. ale słodziaki cudne! Amelka robi się coraz piękniejsza z tymi zębami wygląda odlotowo :)
    trzymaj się Aniu, wierzę że momentami nie wyrabiasz i podzielam opinię o szwagierce, cóż... i tak to niestety jest każdy mówi, że pomoże a potem ani widu ani słychu. doświadczyłam tego nie jeden raz ;) głowa do góry!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane ślicznotki. Jak my z mężem byśmy chcieli zabrać naszego szkraba już na sanki. A na razie ma 6 miesięcy i większość zimowego spaceru przesypia zawinięty w kocyk i ciepłe pledy w wózku!

    OdpowiedzUsuń