Ja nie wiem czy tylko w moim domu tak jest.Rozbrajają mnie stwierdzenia małżonka...
1.Umyłem CI garnki...
2.Uspałem CI dziecko....
3.Jak będziesz wylewac zupę do kibla uważaj by sobie go nie zabrudzic....
?
jaką mam pomoc...tylko dlaczego mnie to nie cieszy...?no dlaczego////
no kuźwa kpiny jakieś czy co...
Dzieci moje...syf też mój...no tak...jak coś zginie winowajca też jest oczywisty...
życ nie umierac...
Niestety, u nas jest tak samo. Brakuje jeszcze tylko w nocy
OdpowiedzUsuń-Obudz się, bo dziecko ci płacze.
Mężczyźni po prostu uważają, że sprzątanie , pranie, gotowanie, wychowanie dzieci to nasza działka a oni ewentualnie (jeśli mają akurat czas i ochotę) mogą nam pomoc...
pozdrawiam i zapraszam do siebie :-)