wtorek, 5 lutego 2013

?

Ja nie wiem czy tylko w moim domu tak jest.Rozbrajają mnie stwierdzenia małżonka...

1.Umyłem CI garnki...
2.Uspałem CI dziecko....
3.Jak będziesz wylewac zupę do kibla uważaj by sobie go nie zabrudzic....

?
jaką mam pomoc...tylko dlaczego mnie to nie cieszy...?no dlaczego////
no kuźwa kpiny jakieś czy co...

Dzieci moje...syf też mój...no tak...jak coś zginie winowajca też jest oczywisty...
życ nie umierac...

1 komentarz:

  1. Niestety, u nas jest tak samo. Brakuje jeszcze tylko w nocy
    -Obudz się, bo dziecko ci płacze.
    Mężczyźni po prostu uważają, że sprzątanie , pranie, gotowanie, wychowanie dzieci to nasza działka a oni ewentualnie (jeśli mają akurat czas i ochotę) mogą nam pomoc...
    pozdrawiam i zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń