poniedziałek, 25 lutego 2013

Kilka słów

Jestem.Żyje.
Wstaje otwieram oczy i próbuje przetrwac do wieczora...choc i on czasem nie jeste zbawienny gdy pora isc do pracy..a później wrócic...i nie odespac...
Nie narzekam na pracę.Lubie ją.I niedługo niestety chyba stracę bo chodzą pogłoski,że umowy nie będą przedłużane i z dniem 20 kwietnia chyba zostanę znów matką bezrobotną...ale łudzę się jeszcze,ma nadzieję bo fajnie jest miec swoje pieniądzę...
Praca,pracą...ale dzieciaki to istna orka.Nawet nie chce mi się w to zagłębiac...ja się chyba nie nadaję do tego wszystkiego,ale niestety za późno na takie stwierdzenie.Tkwię w jakimś wariatkowie...obłędzie...w którym rządzą one...
Czy u innych jest podobnie...?
Chciałabym schowac się na parę dni w szafie w jakimś dzieciatym domu i zobaczyc jak żyją inni...bo to co się u mnie czasem dzieje przechodzi ludzkie pojęcie...
Walka...
Starszaczka ma swoje humory...często zostaje w domu,bo ja po nocce nie mam siły zapakowac ich dwóch by ją odwieśc do przedszkola...dają popalic...drą się...przekomarzają...rozwalają...śmiecą...brudzą...non stop czegoś chcą...
Gdy chcę miec chwilę spokoju starszej włącze bajkę,ale młodsza zaraz prz niej...przełacza,wyłącza i przeszkadza...ryk,krzyk...na nowo...cyrki...od rana do nocy...
Puzle lubi układac starsza...no ale niestety przy Melucie niemożliwe...bo zżera wszystko....Rysowanie...Gabka uwielbia...Mela też-po ścianach...
To wyleją...to poplamią...biegają...tupią tymi girami jak stado koni...a mi w głowie huczy...
Ja jak zdarta płyta...nie rób,zejdz...zostaw nie ruszaj...wyjdz...wyjmij to z buzi...nie wkładaj do ucha...nosa...co robisz dziewczyno?
Sama...ojciec pracuje...w pracy...po pracy...to ważne...bo pieniądze są ważne...
Ekg mam złe...stresy...ciśnienie...grożące zapaści...jestem przybita i zmęczona...nimi sobą...pogodą...
W domu mnie wszystko denerwuje...marzę o wakacjach,a tym by gdzieś wyjechac...nie siedziec w garach...nie prac...nie prasowac...nie odkurzac...ale to złudne marzenie...bo matka urlopu nie ma.:(
Czekam wiosny,słońca...wychodzenia z domu...w bluzie i adidasach...spotykania ludzi uśmiechniętych i rozmów...o byle czym...

1 komentarz:

  1. Hej Kochana. U Ciebie widzę bez zmian. U mnie to samo.Co się z Kasią dzieje? Może gdzieś sobie razem wyjdziemy, spotkamy,zrelaksimy? Daj znać, może tym razem wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń