czwartek, 31 stycznia 2013

Noc a fizjologia

cała noc nie przespana.Gabrysia nocnik do pupy wręcz przyklejony...siku...siku...siku...plus kupa razy dwa...Przeraziło mnie to ale po porannym przeanalizowaniu sytuacji stwierdziłam,że to reakcja na furagin...jestem wyjechana...dzieciaki natomiast w świetnej formie...bez gorączki dokuczają...ile wlezie...gluty lecą do pasa.Młodsza nie chce zasnąc mimo godzinnego usypiania...non stop cyc w użyciu,co doprowadza mnie do szewskiej pasji...Pocieszające jest to że Gabrysia od rana w kibelku rzadko...co mnie uspokoiło.Apetyty zerowe...już sama nie wiem co im zaproponowac...ale chyba nic na siłę więc czekam aż zgłodnieją i same zaczną się domagac...
padam na twarz...

1 komentarz:

  1. Aniu, jak dzieciaki chore, to na pewno nie mają apetytu. Moja lekarka zawsze powtarza, żeby w czasie choroby nie zmuszać, najważniejsze, żeby dużo piły. Ja jak jestem chora, też nie myślę o jedzeniu. Moja obie laski uwielbiają MiniMini i choć ograniczam im bajki i tv, to w czasie choroby oglądały, leżały na kanapie, jak chciały codziennie naleśniki, to jadły... Pamiętasz jak Ty byłaś mała i chorowałaś? Co lubiłaś? Co było dla Ciebie ważne? Trzymam za Was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń