wtorek, 29 stycznia 2013

Ryczec...

chce mi się...z braku sił.
napiszę tylko,że toczymy walkę z wirusami...
Amelii...gorączka ok 39.00...ciężko ją było zbic...leki...plus kąpiel chłodna...okład na czółko...
katar lejący się z nosa...ona przyklejona do cyca...
Gabrysia...posikuje często bardzo.Badania krwi i moczu oki...obserwuje ale dziś stwierdziła że ją piecze...dzwoniłam do pediatry może przepisze furagin...obecnie podaje jej żuravit...
Ja się trzymam...dziś nocka...nie wiem jak ja ją przeżyje...jak przeżyje ją Artek i Melii...

3 komentarze:

  1. Trzymam kciuki. U mnie było to samo 3 tygodnie temu. Dużo herbatek, soków, a gorączkę zbijałam Panadolem i Ibufenem - na przemian co 4 godziny i jak gorączka zaczyna spadać - okłady, letnie, na stopy i dłonie, bo tam są receptory ciepła. I Gabrysi koniecznie furagin, poczuje się lepiej już po jednej tabletce....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Furagin 3 tabletki i nic nie pomaga...na razie bynajmniej bez zmian...jestem załamana...wszystko robię tak jak radzisz...nie wiem...z tym sikaniem mnie dobija bo nie wiem jak mam pomóc...

      Usuń
    2. Aniu, lepiej??? Może jeszcze nasiadówki? Z Tantum Rosa, takie co po porodach się stosuje.

      Usuń